środa, 6 października 2010

NIE DAJ SIĘ WKRĘCIĆ!

Nasza psychika jest tak skonstruowana, że bardziej reagujemy na bodźce negatywne.  
Na złą informację, nieprzyjemne działanie wobec nas, niebezpieczeństwo lub po prostu negatywną energię -  zareagujemy natychmiast.
Oczywiście dobre, pozytywne zdarzenia też wywołuja w nas silne emocje, jednak strach, lęk i wściekłość znacznie przewyższają swą siłą radość i szczęście.
Przyczyna jest pradawna, kiedy, to strach i wściekłość decydowały o być albo nie być.
Jaki był wtedy pożytek ze szczęścia? Nie pomogło w bronieniu się, unikaniu niebezpieczeństwa czy zdobywaniu pożywienia.
Jeśli prześledzić historię ludzkości, to życie często było przepełnione trudem i wyrzeczeniami i zwykle przynosiło więcej strachu i goryczy niż radości.
Stąd nasza skłonność do ciągłego zamartwiania się i depresji, które tłumią i niszczą radość.
Czy spotkałeś  w swoim życiu  ludzi, którzy cierpią z nadmiaru radości?
No właśnie, a stresy i depresje są wszędzie, bez wyjątków.
Tę szczególną cechę naszego postrzegania przede wszystkim wykorzystują media. W programach informacyjnych rzadko słyszymy dobre wiadomości.
Schemat jest taki:
negatywny fakt + intensywne nagłaśnianie + nowe okoliczności + dramaturgia = silne zainteresowanie ludzi

Według tej zasady podaje się wszystkie złe nowiny: katastrofy, ludzkie nieszczęścia, klęski żywiołowe, najróżniejsze konflikty....
Wydarzenia krecą się, jak po spirali.
Wspólnie rozpatrzmy mechanizm działania takiej spirali.
Najpierw zostaje nam przedstawiony fakt, który teoretycznie może nas poruszyć lub nie.
Załóżmy, że jest to wiadomość o jakimś nieprzyjemnym zdarzeniu w innym kraju. Jeśli nas ta wiadomośc poruszyła, to dajemy temu wyraz w ustosunkowaniu się do niego... przeżywamy, łączymy się z tym wydarzeniem, odczuwamy z tym związane emocje, interesujemy się, współczujemy...jednym słowem nadajemy temu faktowi określoną energię...
Środki masowego przekazu kontynuują swą kampanię a my z coraz to większym zainteresowaniem śledzimy rozwój wypadków. W ten sposób dopuszczamy do siebie negatywna energię i dajemy sie wciągnąć w grę... na razie, jako postronni obserwatorzy.
Na pierwszy rzut oka nic szczególnego się nie dzieje. Zwykła sprawa. A jednak nie do końca.
Okazuje sie, że to wszystko ma na nas silny wpływ a szczególnie na nasze zdrowie, gdyż angażując się choćby myślami  w to zdarzenie, zaczynamy łączyć się z nim energetycznie, wchodzimy w jego wibracje, zaczynamy znajdować się w strefie oddziaływania tej spirali, która się rozkręca i wciąga nas w siebie, jak w lej.
Nasze współdziałanie z tą negatywną energią zacieśnia się a wspomniane zdarzenia zaczynamy postrzegać, jako nieunikniony element swojego życia (nawet pamięć mamy wtedy do tego faktu, jak i co się wydarzyło po nim...) Nasza uwaga zaczyna działać wybiórczo, wszędzie natykamy się na kolejne bardziej lub mniej podobne fakty z innych krajów...omawiamy te wiadomości ze swoimi znajomymi i bliskimi, uzyskujemy od nich odzew w postaci zainteresowania i współczucia.
Spirala się nakręca, energia rośnie... z obserwatora staliśmy się bezpośrenim uczestnikiem.
Jako, że podobne przyciaga podobne...wysyłana przez nas energia zaczyna do nas wracać w postaci wypadków, nieszczęść, chorób, utraty partnera, wypowiedzenia z pracy, braku miłości, nieporozumień, kłótni, złych nastrojów, depresji, pecha...
dlatego zwróć uwagę na to, jakie programy i filmy oglądasz w telewizji, jakich audycji słuchasz w radio, co czytasz lub oglądasz w sieci internetowej,o czym rozmawiają Twoi bliscy i znajomi...spójrz na to krytycznym okiem...
...a może po prostu...wyłącz telewizor!...i nie daj się wkręcić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz